Na zakończenie próbka:
W poście Poniższy post ( kliknij w link tutaj) zawiera wizję św. Jana z Poematu Boga Człowieka" Marii Valtorty. Będzie w niej przedstawione wniebowzięcie Maryi.
Na zakończenie próbka:
W poście Poniższy post ( kliknij w link tutaj) zawiera wizję św. Jana z Poematu Boga Człowieka" Marii Valtorty. Będzie w niej przedstawione wniebowzięcie Maryi.
W poprzednim poście poruszyłam temat fizyki kwantowej.
Skąd właśnie u mnie, laika w dziedzinie fizyki, takie zainteresowanie?
Różne ciekawostki znalezione w książkach, artykułach, na popularno- naukowych kanałach tv, które zajmują się problemem fizyki kwantowej (podkreślam: w sposób popularno-naukowy) są częstym tematem poobiednich rozmów ze starszą córką, skądinąd - humanistką. Jest ona namiętną fanką informacji z fizyki kwantowej, a co za tym idzie potrzebuje nas, aby tą wiedzą się podzielić. Oczywiście przy stole obiadowym nie ma wtedy już wnuków, wybywają gdzieś w teren, aby zażyć niedzielnych kulturalnych rozrywek i sportu.
Poniżej zamieściłam artykuł o ostatnich odkryciach naukowców w poruszanej w tym poście tematyce.
"Naukowcy udowodnili, że rzeczywistość zależy od obserwatora i obiektywnie nie istnieje. "
(Jednak wciąż pamiętam stwierdzenie Einsteina: "Bóg nie gra w kości")
Jak wyjaśnić to nieskomplikowanie...
Jest film (dla bardziej zaawansowanych, czy wytrwałych) w problematyce fizyki kwantowej, pt "Problem pomiaru - Największa zagadka mechaniki kwantowej".
Mam nadzieję, że zostało to zauważone : "dla bardziej zaawansowanych"
Zawsze przecież istnieje możliwość pominięcia filmu i czytać dalej :)
Może w tytule powinnam użyć słowa outsiderka?
Nie, bowiem piszę o podmiocie jako człowieku ogólnie, bez względu na płeć. Zresztą rozśmieszają mnie te ministry, psycholożki, doktorki itp.
Na stronie "Wyobraźnia.pl" znalazłam opis mojej osobowości, jak w odbicie w lustrze.
Oto, co tam wyczytałam:
Zakładając przed laty swoje konto na FB myślałam, że będzie to odskocznia od monotonności, chociaż już byłam blogerką. Nawet podobało mi się to, że mogę w szerszym zakresie udostępniać posty z bloga przez przynależność do grup blogerskich. Nie zauważyłam, kiedy obie formy aktywności internetowej wciągnę
ły mnie na całego. Pisanie to moje "odwieczne pragnienie", które postanowiłam w końcu zacząć realizować. Bo jeśli nie teraz - myślałam - to kiedy?
Napisalam okolo 1000 postów i zakończyłam karierę na tamtym blogu, a właściwie na .. 3 blogach. W trakcie prowadzenia mogłabym na dobrą sprawę pisać całe dnie z przerwami na posiłek i inne potrzeby fizjologiczne. Tak moja literacka twórczość była płodna:)
Do tej pory zastanawiam się, czy to uzależnienie, bo przecież potrafiłam w najważniejszych momentach życia rodziny z godziny na godzinę postanowić o przerwie na kilka miesięcy w blogowaniu, a nawet po powrocie i dalszej kontynuacji w sytuacji zawirowań społeczno-politycznych, jakim był wybuch wojny na Ukrainie - zakończyć prowadzenie tamtych 3 blogów. Wydawało mi się dalsze ich prowadzenie wyrazem lekkoduszności wobec tego co się wydarzało w tych czasach na naszych oczach. A przecież to nie były blogi społeczno-polityczne. Do tego te napastliwe komentarze na blogach u innych blogerów przelały szalę goryczy. Na szczęście na moim blogu tego nie zaznałam. Na szczęcie...
Ten blog powstał po pewnym czasie, aby dać upust moim nabrzmiałym tęsknotom za pisaniem. Jak zauważyć się da bez przeszkód, systematyczność w publikacjach na tym blogu nie jest najlepszą moją wizytówką.
A Facebook?
Wczoraj go zlikwidowałam, tak od jednego kliknięcia palca. A był moim oczkiem w głowie, moim hobby. Piękne albumy o tematyce artystycznej, to nieistotne, ale kontakty, które zaprzepaściłam, nie informując ich o moim zamiarze. Czy to wyjście "po angielsku"?
Czy człowiek uzależniony od internetu bez przejścia terapii mógłby takie podejmować drastyczne kroki?
Mój ukochany tata, palący papierosy, potrafił też z dnia na dzień odstawić paczkę i bez względu na to, czy leżała na widocznym miejscu, czy wyrzucona, nie sięgnął ręką po żadnego papierosa. Robił sobie przerwy np w Wielkim Poście. Przyszedł moment w jego życiu, że bez żadnego powodu zdrowotnego postanowił, że "od dziś palić nie będę"... i tak wytrwał przy tym postanowieniu do końca swojego życia (jeszcze około 20 lat)
Przyznaję się bez bicia, że to, iż teraz coś tu piszę po takiej przerwie na tym blogu jest dowodem, że jednak nie zerwałam z internetem....